Forum www.glikemia.fora.pl Strona Główna www.glikemia.fora.pl
cukrzyca - cichy zabójca
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Lekarz kształci się pod kątem pigułek

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.glikemia.fora.pl Strona Główna -> Pochwała sukcesu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Elunia
Gość






PostWysłany: Pią 8:13, 20 Kwi 2012    Temat postu: Lekarz kształci się pod kątem pigułek

Lekarz kształci się pod kątem pigułek

W programie nauczania psychiatrów dominuje nastawienie na leczenie farmakologiczne. - Łatwiej jest wykształcić lekarza tak, żeby przepisywał leki i miał mniej wątpliwości. Bardzo wielu kolegów i koleżanek dorabia do tego szkolenia psychoterapeutyczne, ale robi to za własne pieniądze. Nie wszyscy się na to decydują, bo to niemałe koszty - opisywał sytuację dr Murawiec. - Jeżeli ktoś już się wykształci na psychoterapeutę, to najczęściej przechodzi do praktyki prywatnej. Ten odpływ oczywiście nie jest stuprocentowy. Dostępność prywatna jest bardzo duża, a w ramach NFZ - zdecydowanie zbyt niska - ocenia psychiatra.

Zdaniem psychiatry i psychoterapeuty istnieje przestrzeń na sprawy wewnętrzne. - Tylko, że pacjent musi być na to nastawiony. Musi chcieć coś zmienić, a nie oczekiwać jedynie pigułki. Także lekarz psychoterapeuta musi mieć przestrzeń i czas, żeby tę psychoterapię zrobić - mówił dr Murawiec. - Wersja podstawowa to stwierdzenie objawów, wypisane recepty, poinformowanie pacjenta. Wszystko inne jest dodatkiem. Ten dodatek jest możliwy, tylko wymaga dużo więcej czasu i środków finansowych. Często łatwiej dla pacjenta jest dostać pigułkę, to nie wymaga dużego wysiłku - wyjaśniał psychiatra.

Lekarz unikał jednoznacznej oceny, że "farmakoterapia to źle, a psychoterapia to dobrze". - Lepiej to niż nic - uważa. Oczywiście, można powiedzieć: "Żle, że stosuje się głównie pigułki". Z drugiej strony pacjenci czasem tylko tego oczekują. Nie każdy się na psychoterapię zdecyduje, nie każdy ma do niej dostęp czy to ze względów finansowych, czy czasowych - podkreślał dr Murawiec. ("Gazeta Wyborcza")
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 8:14, 20 Kwi 2012    Temat postu:

Najłatwiej łyknąć pigułkę - coraz więcej młodych sięga po antydepresanty
Z kraju;2012-03-15 ["Gazeta Wyborcza"]


- Sukces gospodarczy Polski przypłaciliśmy zdrowiem psychicznym - mówił w programie "Nisza" w Radiu TOK FM dr Sławomir Murawiec, psychoterapeuta i psychiatra z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. - Psychoterapia wymaga czasu i wysiłku. Ludzie zwykle mówią: czuję się źle, dajcie mi proszek, żeby jutro było tak jak dawniej - opisywał dr Murawiec.

Dr Murawiec komentował w TOK FM tekst w najnowszej "Polityce" o młodych Polakach, którzy uzależnili się od antydepresantów, by utrzymać swoją wydajność w pracy. "Coraz więcej młodych, przebojowych sięga po antydepresanty. Jedni, bo przygniótł ich sukces. Drudzy, żeby osiągnąć jeszcze większy. Nie boją się ich brać, traktują niczym suplement diety. Boją się odstawić" - pisze w "Polityce" Juliusz Ćwieluch.

- Sukces gospodarczy Polski przypłaciliśmy zdrowiem psychicznym. Jest on możliwy dzięki lekom antydepresyjnym. Warunki życia - to jest podstawowy problem - mówił dr Murawiec, psychoterapeuta i psychiatra z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

- Taki trend istnieje w cywilizacji amerykańsko-europejskiej. Stany Zjednoczone miały okres psychoanalizy, potem Prozacu. Na początku jest czas, kiedy osoby radzą sobie z pracą, z tempem życia. Następnie okres dekompesacji, kiedy pojawia się nerwowość, zaburzenia snu, obniża się wydajność. Człowiek jest na granicy, a potem pojawia się wypalenie, a ostatecznie chęć pójścia do psychiatry po pigułkę - opisywał dr Murawiec. - Ludzie, którzy przychodzą do psychiatry, nie mówią: "Dajcie mi długą, wielomiesięczną psychoterapię, bo chcę się wewnętrznie zrestrukturyzować". Mówią: "Czuję się źle. Dajcie mi proszek, żebym już jutro mógł funkcjonować tak, jak poprzednio" - opowiadał psychiatra
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nielekarz
Gość






PostWysłany: Pon 6:57, 14 Maj 2012    Temat postu:

Myślę, że gdybyście wy ludzie "służby zdrowia" byli mniej pazerni i mieli więcej szacunku dla drugiego człowieka, to uwzględniajac wszystkie obiektywne niedogodności, sytuacja w lecznictwie wyglądałaby o niebo lepiej. To wasz tupet i egoizm kosztują te krocie pieniedzy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MP
Gość






PostWysłany: Pon 10:13, 23 Lip 2012    Temat postu:

Byłam dzisiaj w Poliklinice MSWiA w Koszalinie na pobraniu krwi. Wchodząc do tzw. laboratorium najpierw poczułam przeciąg, który "pomógł" mi zamknąć drzwi. Na co pani laborantka (niby nie do mnie) głośno burknęła. Ach ci ludzie, od samego rana trzaskają drzwiami!!!

Spokojnie odpowiedziałam: trzaskają bo jest przeciąg.
Laborantka na to: przecież na dwoirze nie ma wiatru!!!
Ja: do zrobienia przeciągu niepotrzebny jest wiatr na dworze, wystarczy różnica ciśnień powietrza na dworze z powietrzem w budynku.

Laborantka nic nie odpowiedziała, tylko z mokrymi rękami do mnie i dalej szukać za żyłami do kłucia.

Proszę założyć rekawiczki - ja na to
Laborantka: przecież widziała pani, że myłam ręce.
Ja: Proszę założyć rękawiczki ochronne, bo taki jest wymóg. Też jestem pracownikiem słuzby zdrowia i wiem, co mówię.

Laborantka wzięła parę rękawiczek i zaczała je zakładać , ale coś jej to marnie wychodziło bo ręka nie chciała do niej wejść.

W tym momencie zobaczyłam, że prawie na każdym palcu obu rąk pani laborantka miała złoty pierścionek. Jeden z nich był dosyć pokażny i (trudno się dziwić) przeszkadzał w założeniu rękawiczki.

Laborantka zdenerwowała się i warknęła do koleżanki: obsłuż panią, a następnie trzakając drzwiami poszła do innego pomieszczenia.

Druiga laborantka bez słowa założyła z trudem rękawiczki , bo też miała na obu dłoniach po kilka złotych pierscionków, ale te były trochę mniejsze, więc łatwiej poszło.

Mam pytania do dyrektora/komentanta polikliniki MSWiA w Koszalinie:

1. Czy laboratorium w pańskiej klinice to odpowiednie miejsce do obnoszenia się ze złotą biżuterią?

2. Czy w pańskiej klinice nie obowiązują przepisy dot. bezpieczeństwa i higieny pracy?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
emeryt
Gość






PostWysłany: Pią 22:46, 14 Wrz 2012    Temat postu:

To specjalnie jest tak zaplanowane, aby chorzy ludzie umierali a nie leczyli sie. Zostaną wtedy pieniadze bo nie muszą wyplacać niewolniczej emerytury.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.glikemia.fora.pl Strona Główna -> Pochwała sukcesu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin